Na dobry serial o lekarzach
polski widz czekał od zawsze. I pomimo intensywnych prób TVNu, musi chyba
czekać nadal.
Alicja Szymańska jest młoda i
utalentowana. Pewna siebie, odważna, bezkompromisowa. Dumna i gotowa do
poświęceń. Każdego poranka
przebiega X+1 km w sportowej kurtce i czapce. Kiedy jej koleżanki jedzą ciastka
z kawą, ona pije wodę mineralną. Jest po prostu idealna.
Alicja pracowała i mieszkała w
Warszawie. Kiedy jednak okazało się, że jej niedoszły mąż (starszy lekarz)
pragnie zrujnować jej karierę (rozpowiada w szpitalu, że dziewczyna jest w
ciąży przez co utraciła możliwość specjalizacji) – pakuje się i wyjeżdża do
Torunia. W Toruniu bowiem wszystko jest inne i lepsze. Szpital nowoczesny i
wyremontowany. Kieruje nim dynamiczna pani dyrektor Elżbieta (w tej roli
wspaniała i znakomicie ubrana Danuta Stenka), a oddziały wypełnione są młodymi
przystojnymi lekarzami stanu wolnego. To jednak dla Alicji nie ma znaczenia,
ponieważ po pierwsze pragnie odpocząć od mężczyzn, a po drugie jest w Toruniu
aby się rozwijać. Tak, rozwijać. Z pobłażliwym uśmiechem znosi więc gimnazjalne
umizgi chirurga Maksa Kellera (Piotr Małaszyński) i ginekologa Piotra Wanata
(Szymon Bobrowski), nad nimi góruje przełożony Alicji - Leon Jasiński, który – jak się okazuje po
kilku tygodniach – jest biologicznym ojcem Alicji.
miss perfect |
Jivan i Sylwia |
Po prostu idealny drugi plan –
Przyjaciółka, Błazen i Mędrzec. Do tego należy dodać archetypiczną Wielką Matkę
(pani dyrektor), Ojca, który się odnajduje i dwóch Rycerzy, walczących o rękę
królewny Alicji. Jest pięknie. Jak w prawdziwej bajce.
A! Jest jeszcze wisienka na
torcie barwnego korowodu postaci, czyli Zła Kobieta. Już, już, kiedy Maks i
Alicja nieco zbliżyli się do siebie, pojawiła się ONA – była narzeczona, w
dodatku córka Leona, więc siostra Alicji. Toż to już prawie grecka tragedia! Kiedyś porzuciła Maksa, ale
teraz bardzo chce odzyskać. Oplata go więc swoimi mackami, pocałunkami i publicznym smyraniem, czemu Alicja z irytującym i
obojętnym uśmiechem po prostu się przygląda, a dr Keller w zasadzie nie
reaguje. Maks okazuje się dupą wołową, której jest obojętne czy po ręce mizia go
święta Alicja czy podstępna Beata. Nie przeszkadza mu to jednak warknąć Alicji
prosto w twarz „Ale wiesz, że ja nie będę czekał na ciebie całe życie?”.
Beata i Maks - od razu widać, że to Zła Kobieta |
Aby w tej bajce nie było zbyt klasycznie, główna bohaterka musi być bardzo samodzielna, niezbyt sympatyczna i uparta. Alicja
jest niczym polski House w spódnicy. Szymańska jest złośliwa i niezbyt miła (to
nowoczesna kobieta). Lekceważy szpitalniane układy (przeciwstawia się bardziej
doświadczonym lekarzom). Alicji bliżej jednak
do zatroskanej losem pacjentów Zosi z Leśnej Góry niż do House’a. W ogóle
Toruniowi jakoś bliżej do Leśnej Góry niż chicagowskiego Ostrego Dyżuru czy nowojorskiej Siostry Jackie.
Jest jednak najbardziej światowy i nowoczesny ze wszystkich wspomnianych
miejsc.
W Toruniu nie ma kolejek,
kończących się limitów umów z NFZ, braku pieniędzy na podstawowe sprzęty. U nas
jest idealnie. Jest lepiej niż „zagranico”. „Bieda” tak bardzo przeraża twórców
serialu, że nie może pojawić się nawet przebłysk kłopotów pieniężnych. Z finansowych
problemów mamy tylko groźbę nieukończenia remontu jednego ze skrzydeł szpitala.
Ale nic więcej. A przecież „zachodnie” seriale, do których aspirują twórcy, raczej działy się w
biedniejszych szpitalach, nie w bogatych klinikach, gdzie wszystkiego jest
pod dostatkiem. Ile razy Jackie słyszała, aby podać tańszy lek zamiast
droższego, ile razy w Ostrym dyżurze pojawiały
się konflikty z powodu wielogodzinnych kolejek pacjentów. Także tu tkwiła magiczna moc
tamtych seriali opowiadających historie heroicznych lekarzy pracujących w
trudnych warunkach, którzy POMIMO prywatnych i publicznych problemów ratują życie
pacjentów. Oglądaliśmy bohaterów wracających metrem do niezbyt bogatych
domów, pełnych płaczących dzieci lub zniedołężniałych rodziców, na
przedmieściach brzydkich amerykańskich miast. Tylko u nas wszyscy mieszkają w
centrum, przemieszczają się zawsze czystymi samochodami, a ich mieszkania
błyszczą od ikeowskiego cieplusznego porządku.
kwintesencja życiowego heroizmu Alicji |
Wow, ten post przypomniał mi o jednym z moich ulubionych seriali medycznych! Lekarze to naprawdę bohaterowie na co dzień.
OdpowiedzUsuń