poniedziałek, 21 listopada 2011

Lans (prawie) po krakowsku


W ramach weekendowych doświadczeń kulturalnych i przerwy od kreacji krismasowych (w piątek AudioArt), wczoraj wieczorem zaserwowałam sobie seans z polskim kinem tj. Uwikłaniem. Trzeba było posłuchać znajomych i trzymać się z daleka od tego dzieła. Film zrobił na mnie tak wielkie wrażenie, że postanowiłam uformować kilka zdań wdzięcznej żółci i uraczyć nimi grono odwiedzających niniejszy blog.