poniedziałek, 14 stycznia 2013

Xenia Hausner, Noa Eshkol/Sharon Lockhart



Od czego najlepiej rozpocząć Nowy Rok? Od wybierania zaległego urlopu i wakacji. Najlepiej wakacji w Wiedniu pulsującym wciąż świątecznymi dekoracjami i wszechobecnymi rosyjskimi turystami. 


Wśród znanych i utartych szlaków poruszania się po Wiedniu, tym razem znalazło się też miejsce na kilka nowych adresów, takich jak Bawag Contemporary czy Thyssen Bornemisza Contemporary Art. Do tej ostatniej dociera się trochę na czuja – idąc od Taborstrasse - okolica zdaje się zupełnie „nieartystyczna”, raczej pełna dziwnych szisza barów, kiosków „Call center Jarosław” (naprawdę!) czy sklepów „Sharon’s Stone”. Plakatów galerii nigdzie nie było, a ulica skończyła się przed odnalezieniem numeru. I kiedy już, już ulatywała nadzieja... pokazał się on. Przeszklony front nieco starszego już budynku (a właściwie całego kompleksu budynków tworzących centrum TBA) otwiera park, którego głównymi gośćmi są właściciele psów. 
Na głównych drzwiach wisi uprzejma karteczka: „Przed wejściem prosimy o zakup biletu w sklepie”. Bardzo chętnie, tylko gdzie sklep? Szumnie nazwany sklepem budyneczek obok (ozdobniony kartką A4 "SHOP"), pomimo wyglądu, nie był zamknięty na cztery spusty. W środku siedziała dwójka mówiących po angielsku hipsterów – bilety 5 (normalny) i 3 euro (ulgowy), więc całkiem przyjemnie. 
W kolejnym, równie niepozornym budynku znajduje się pokaźna kolekcja rzeźb Gustinusa Ambrosiego.


Do 24 lutego można w opisywanej TBA oglądać wystawę podsumowującą współpracę izraelskiej tancerki (Noa Eshkol) i amerykańskiej artystki współczesnej (Sharon Lockhart). Głównym elementem wystawy jest film Lockhart (norweska autorka filmów) Five Dances and Nine Wall Carpets by Noa Eshkol, poza tym prezentowane są rysunki Eshkol i jej „textile works”, czyli patchworkowe kobierce, nakrycia. Te ostatnie widz ogląda zarówno na żywo, w fizycznej przestrzeni galerii oraz jako elementy dekoracyjne prac video. 


Lockhart koncentruje się na prezentacji powtarzalności ruchów tancerzy, symultaniczności, prostocie i czystości przekazu cielesnego, prezentacji tańca zarówno jako doświadczenia kolektywnego jak i indywidualnego, a przede wszystkim kontemplacyjnego. Każdy element ciała stanowił według Eshkol swoiście osobny, równie ważny i wyrazisty człon. Ruchy tancerzy są chwilami toporne, dziwne, a chwilami zupełnie klasyczne, wręcz baletowe. Surową oprawę dźwiękową wystawy tworzy bardzo przyjemne, rytmiczne stukanie (trudno mi określić instrument, bądź też inne źródło dźwięku) zmuszające widza do fizycznego wręcz odczuwania płynącego z ekranu rytmu.
 Pierwszy film (emitowany jeszcze w budynku SHOPu) emitowany jest bez muzyki, zgodnie z założeniem Eshkol, że w ciszy zarówno widz jak i tancerz musi skoncentrować się na efekcie emocjonalnym samego ruchu.
                                                                                     Sharon Lockhart o współpracy z N. Eskhol
Odmienną i bardziej drapieżną niż ulotnie medytacyjna kobiecość w TBA pędzla Xeni Hausner można oglądać do 20 stycznia w Essl Museum. Olejowe, niezwykle barwne, dużego formatu obrazy  prezentowane na wystawie ÜberLeben (Surviving) to głównie portrety kobiet. Uchwycone podczas rozmowy, dotyku, spotkania. Trudno oprzeć się wrażeniu niezwykle sensualnej, homoerotycznej atmosfery obrazów. Hausner portretuje bohaterki w konkretnych, przyziemnych sytuacjach, a mimo to nadaje obrazom charakter symboliczny i paradoksalnie niejednoznaczny. Obrazy są także uszkodzone – z zewnętrznych fragmentów powyrywane są całe płaty i fragmenty sztalug. 

Ekspozycja malarstwa Hausner znajduje się na górnym piętrze galerii Essl, aby dojść do obrazów należy przejść obok potężnej instalacji Suspended Suspense (zrealizowanej specjalnie dla Essl Muzeum) – nad obrazem dwóch leżących kobiet (na obraz spoglądamy z tarasu, jest piętro niżej) wisi potężny głaz. Meteoryt ma ok. 3 m wysokości, portret dziewcząt ok. 3,5 x 3m. W tle słychać muzykę (czyt. szumy) Karla Essla. Boczne ściany rotundy wypełnia namalowana pościel, ta sama, w którą zawinięte są bohaterki. Kobiety są bezpiecznie schowane w wielowymiarowej przestrzeni pościelowej jamy stworzonej przez Hausner (która przez wiele lat pracowała jako scenografka). W oku odbiorcy tworzy się perspektywa katastrofy rujnującej ten idylliczny i  niepokojący obraz.
 
I tak minęły kolejne dni w Wiedniu. Gdyby nie zlikwidowana w Kunsthalle Ursula Blickle Videolounge i omyłkowe (i kosztowne) wkroczenie na kiepską wystawę austriackich grafik i karykatur w (uprzednio zawsze bezpłatnym) Mumokowym Freiraum, inspiracje byłyby niezakłócone :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz