czwartek, 3 marca 2011

Gdzie jest barykada?


„Pełno tu bólu, czujecie to?” powiedziała pani detektyw szukając wyjaśnienia zbrodni, a potem: „To działa jak kuchenka gazowa? niesamowite" (zachwyt nad kuchenką elektryczną),  to tylko część smaczków, jakimi rozpoczął nas raczyć Patryk Vega w swoim nowym serialu Instynkt. Od dziś, co czwartek na TVP2, 21:45. 


Anna Oster, pięćdziesięcioletnia, atrakcyjna pani detektyw to fascynująca, ciekawa bohaterka: profesjonalna (grzebie w śmieciach szukając dowodu zbrodni), dowcipna („wiesz co jest gorsze od bycia żoną policjanta? Bycie mężem policjantki”), wyczucie elegancji (świetna torebka) oraz niezwykle przekonujące stężenie na twarzy Danuty Stenki. Tak, wierzę jej. Wierzę, że dla sprawy byłaby gotowa zniszczyć ten drogi płaszczyk. I torebkę. Tak jak Despero swoje buty.

W pierwszych scenach Annie towarzyszy dwójka młodych osób – Krzysiek Tarkowski (Szymon Bobrowski)  i Ola Lewicka (Marieta Żukowska). Tarkowski ma bliznę na twarzy, dzięki czemu wiemy, że jest odważnym policjantem. Lewicka, młoda policjantka, właśnie została panią rzecznik komendy – doskonale ubrana, a w dodatku głupia, gdyż na wizji sklecić potrafi tylko jedno krótkie zdanie. Do tej grupki można dodać jeszcze zasadniczego i nieufnego prokuratora. Na tym tle poważna i zaaferowana Pani Oster wypada bardzo profesjonalnie i niemal wiarygodnie.

Co do samej opowieści kryminalnej– w pierwszym odcinku mieliśmy samobójstwo, które okazuje się morderstwem, zazdrość, miłość, nieudany seks i retrospekcje w kolorach zielononiebieskich. Retrospekcji jest więcej niż śledztwa, które sprowadza się do kilku odwiedzin w mieszkaniu ofiary i podejrzanego oraz spotkań w gronie policjantów. Nie pojawiają się wulgaryzmy. Wszystko jest ładne, kolorowe, a na komendzie stoi śliczna choinka jak z katalogu.

Historia jest słaba, a w dodatku opowiadana z nieszczególnie udaną logiką następstwa scen. Muzyka trochę jak z Simsów, a trochę jak ze słuchowisk powieści Arthura Conan Doyla. To wszystko okraszone statycznym filmowaniem naprzemiennie montowanym z prawdziwym szaleństwem wizualnym. To naprawdę dobrze, że operatorzy Patryka potrafią biegać z kamerą, a nawet jeszcze lepiej że potrafią tak zorganizować plan, że pokazanie ujęcia 360o nie stanowi problemu. Rozedrgałam się w zachwycie.

To dopiero pierwszy odcinek i może coś się jeszcze z tego wykluje.  TVP prezentuje nam rodzimą i sfeminizowaną wersję Porucznika Columbo, tyle że w zmanierowanej i pretensjonalnej odsłonie bez intrygi. Wiem. Nie każdy serial może być Pitbullem, ale czy zaraz musi być manieryczny i przewidywalny? Chętnie obejrzę klasyczny serial policyjny ze stereotypowymi postaciami, ale niechże choć kryminalna część budzi emocje, a głównego bohatera da się choć trochę polubić. 

Nie jestem w stanie pojąć jakimi ścieżkami podąża talent Patryka Vegi. Jak można zrealizować Pitbulla,  potem Ciacho, a teraz Instynkt
Pogrążona w rozczarowaniu, pozdrawiam.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz