poniedziałek, 26 marca 2012

Zdążyć przed niepamięcią

Najpierw ucierpią wyższe funkcje mentalne: orientacja, inteligencja, intuicja. Mowa stanie się nonsensowna. Doświadczy pan halucynacji, paranoi, urojeń. Powszechna jest depresja i stany lękowe. Nastąpi sztywność mięśni, drgawki, utrata mowy i pamięci. W końcu nie będzie pan w stanie wykonać najprostszych czynności i będzie wymagać 24godzinnej opieki. Pojawią się okresy utraty przytomności trwające kilka dni lub tygodni – aż do zgonu. 

<spoiler>

Taką rozmową rozpoczyna się ośmioodcinkowy miniserial Boss (jednym z producentów był Gus van Sant). Główny bohater, Tom Kane, słyszy bolesną diagnozę. W jego mózgu zaobserwowano tzw. ciała Lewy’ego – nieprawidłowe, mikroskopijne ilości białka odkładające się w komórkach nerwowych kory mózgu. Zmiany, którymi skutkuje ich obecność, prowadzą do całkowitej demencji.  

Kane jest burmistrzem Chicago, na jego głowie piętrzą się rozmaite kłopoty - polityczne i osobiste, a on nie ma nikogo, komu mógłby powierzyć swoją tajemnicę. Jakby mało było jego indywidualnych problemów, wielkimi krokami zbliża się termin wyborów na gubernatora stanowego, a Kane musi się opowiedzieć za „starym” gubernatorem Cullenem lub młodym Zajacem. Do tygla politycznego należy dodać stricte biznesową relację z żoną oraz brak kontaktu z jedyną córkę – pastorką i byłą narkomanką. 

Wbrew moim początkowym podejrzeniom – nie jest to serial o zmaganiu się z nieuleczalną chorobą. Mimo diagnozy-wyroku, Kane wcale nie próbuje zerwać z polityką, aby, zgodnie ze społecznym rozumowaniem, oddać się teraz naprawianiu relacji z bliskimi i godzeniem się ze światem przed śmiercią. Wręcz przeciwnie. Gromadzi lekarstwa i, z jeszcze większym impetem, angażuje się w sprawy publiczne. Właśnie teraz wybucha głośna afera z zatruwaniem wody, asystentka nawiązuje romans z Zajacem, a żona nie widzi sensu jego dalszej pracy politycznej. Właściwie nikt nie widzi. Kane wydaje się politycznym przegranym, starym wyjadaczem, którego czas się już skończył. 

Osiem odcinków po 50minut to dość niewiele, ale wystarczyło tego czasu do pokazania nikczemności, które bohaterowie są gotowi popełniać w wyścigu o trofeum władzy. Są kłamstwa, nielojalność, zabójstwa, szantaże, zdrady i wykorzystywanie najbliższych. Wszyscy uczestnicy wydarzeń stoją w jednym szeregu biegnąc do wyimaginowanego celu, jakim jest władza. Bez względu na to, czy i jak wyobrażają sobie dalsze życie, już po zwycięstwie – najważniejsze to nie przestać biec.  
Boss nie wnosi zbyt wiele nowego do dyskursu na temat polityki, nie wnosi nowego spojrzenia. Pod tym kątem, nie do końca logiczne wydaje się wprowadzanie wątku tak poważnej choroby, bo nie zostaje on po prostu wykorzystany. Tylko w jednej rozmowie, perspektywa choroby naprawdę zmienia spojrzenie. Kane słyszy: „zrobimy to za 3-4 lata, wtedy na pewno damy radę” – kamera zbliża się do twarzy Kane’a, który powtarza cicho „3-4lata”. Dla niego to już nieosiągalny czas. Poza tym fragmentem choroba przebija się do teraźniejszości tylko pojedynczymi uciążliwościami – nagle drżąca ręka, niekontrolowane zamyślenia, nagłe drgawki. Być może jedyna mentalna zmiana, jaka zachodzi u Kane’a pod wpływem choroby, to próba pogodzenia się z córką. 


Postać Kane’a to oczywiste nawiązanie do Obywatela Kane’a Orsona Wellesa. Jak filmie, tak serialowego bohatera zaczyna tropić pewien dziennikarz (Miller). Stara się rozwikłać sprawę zatruwanej wody, a co więcej – próbuje skłonić do rozmowy lekarkę polityka – tę która zdiagnozowała jego chorobę. Miller obserwuje Kane’a, przygląda się jego przemówieniom, tropi, czy drobne przejęzyczenia i zamyślenia to zwykłe potknięcia czy, być może, świadectwo choroby, którą dziennikarz podejrzewa. Polityk wydaje mu się bezwzględny i pozbawiony skrupułów. Za wszelką cenę chce zdobyć na to dowody. 
Miller otrzymuje dokumenty poświadczające wplątanie Kane’a w „aferę wodną” – otrzymuje je od osoby o pseudonimie „Rosebud” – Różyczka. To już nawiązanie do Wellesa pisane drukowanymi literami.

Polityka w otoczeniu Toma Kane’a to świat mężczyzn. Mężczyzn w późnym wieku średnim, łysawych, z brzuszkami. Kobiety, piękne i eleganckie, są naturalnymi wspieraczami, asystentkami lub żonami. Figura żony polityka zostaje pokazana dwukrotnie: mamy Meredith (żonę Kane’a) i panią Zajac – u obu małżeństw w rozmowie pojawia się fraza „od kiedy to obchodzi mnie z kim się pieprzysz”. Zajac’owa na ujawnioną zdradę męża reaguje furią, ale nie jako zraniona emocjonalnie kobieta, tylko zawiedziony partner. Jest wściekła, bo to wydarzenie może zniszczyć jego karierę, na którą pracują przecież oboje. Bohaterki w Boss są zdeterminowane, nakierowane na osiągnięcie celu. 


Asystentka Kane’a, Kitty O’Neill, to jednak nie tylko ambitna kobieta. Kitty jest wyjęta z wyobrażenia o męskiej fantazji erotycznej na temat "kobiety pracującej". Niezwykle pracowita, bystra, ostra. Skuteczna i zdeterminowana. I zdystansowana, emocje - zwłaszcza osobiste - zostawia poza pracą. Ubrana w zimne i eleganckie stroje, zawsze w mini i na bardzo wysokich obcasach. Jej buzię z ponętnymi ustami zdobią wyraziste okulary. Typ intelektualistki. Warto dodać – zawsze gotowej do seksu, najchętniej w miejscach publicznych. Być może się czepiam, a może jednak jest w tej postaci coś upokarzająco uproszczonego.

Jest jeszcze córka Kane’a – Emma. Oderwana od rodziców, pracująca w przykościelnej przychodni dla biednych. Rodzice nie utrzymują z nią kontaktu; przyjęła świecenia kapłańskie, głosi kazania. Emma wydaje się reprezentować tzw. „prawdziwy świat”, gdyż do rozłamu rzeczywistości na dwie opozycyjne strony niestety w Boss dochodzi. U Kane’a świat jest pełen brudnych intryg, podłych ludzi ubranych w eleganckie marynarki. Świat Emmy to rzeczywistość kolorowej biedoty, ludzie żyją w slumsach, po kilka rodzin w jednym domu. Tutaj jednak także rządzi chciwość, przestępstwo i pieniądz. Tylko nielegalne. Autorzy brną w różnicującą charakterystykę świata, aby dojść do wniosku, że każda z tych rzeczywistości jest tak samo zdegenerowana. Kiedy Emma przechodzi na „złą” stronę mocy, jej kazanie w kościele jest pokazane w analogiczny sposób jak przemówienia polityczne ojca – czy zatem dochodzimy do, jakże genialnego, wniosku, że religia i polityka to tak samo zakłamany sposób organizacji życia społecznego kierowany przez zepsutych ludzi?

Emma, obok Kane'a, to jednak najciekawsza postać serialu. Jest zagubiona między światem blichtru reprezentowanym przez rodziców (z którego została wykluczona lub raczej sama się wykluczyła), a światem biedy i "twardego życia ulicy", do którego nie należy jednak również. Jest pastorką, ale nawiązuje romans z mężczyzną. Nielegalnie dostarcza ojcu lekarstwa, które uprzednio kradnie z przychodni. Pomimo początkowej niechęci, pozwala, aby ojciec na nowo ją oswoił. Próbują rozmawiać, spotykać się.


Formalnie serial zrealizowany jest właściwie bez zarzutu. Mamy ciekawą czołówkę (oglądamy miasto w zwolnionym tempie, napisy pojawiają się napisane „dziecięcą ręką” kolorową kredką), znakomitych aktorów, dobrą muzykę (choć momentami nachalną, zwł. w chwilach fizycznej słabości Kane’a). Nie podobały mi się także, bardzo nachalne, zbliżenia na oczy bohaterów. Nie wiem, czy twórcy próbowali przybliżyć widza do „prawdy” o bohaterach, może chcieli zajrzeć im w głąb duszy...

Z niezrozumiałych przyczyn pojawiają się także ujęcia w zwolnionym tempie, głównie w momentach seksualnej fascynacji bohaterów (np. pierwsze spotkanie Zajaca i Kitty). Na nieszczęście, te teledyskowo-pseudoerotyczne ujęcia kontynuowane są w momentach zbliżeń bohaterów.


Całość zrealizowana jest w bardzo zimnych, burych barwach – jasne, ciepłe światło pojawia się tylko na chwilę na początku dnia wyborów (sugestia wyzwolenia?). Miasto jest szare, nieprzyjazne, obce. Brakowało mi zdjęć plenerowych – jeśli głównym tematem serialu jest pragnienie władzy nad miastem, to tego miasta powinno być więcej, nie może być tylko kilku (zazwyczaj podobnych) spojrzeń na panoramę miasta, poza tym oglądamy okolice cmentarza, zaułek uliczki z kontenerem pełnym śmieci, trochę slumsów. Miasto jest tu pretekstem do zdobycia władzy, ale trochę jednak tej miejskiej tożsamości mi zabrakło.

Pomimo pewnych uproszczeń ideologicznych i niewykorzystanych do końca tematów – Boss ogląda się dość dobrze. Pierwsze 2-3 odcinki były dość męczącymi seansami ze względu na natłok dziejących się wydarzeń i brak oddechu. Później jednak, kiedy bohaterowie już są lepiej narysowani, akcja naprawdę galopuje i wciąga. Jest ciśnienie i emocje oczekującego wyjaśnień tłumu. Czuć gorączkową chęć władzy, zwycięstwa nad innymi, czuć chęć zniszczenia przeciwnika. Ale jest i tęsknota za bliskością. Za przyjazną duszą, która choć trochę ukoi codzienne trudności.

Czekam na drugi sezon, ciekawe, jak długo Kane zdoła zwycięsko ścigać się z chorobą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz