niedziela, 9 czerwca 2013

Carrie Diaries



HBO, czyli matka jedynego, prawdziwego Seksu w wielkim mieście, nie miała nic wspólnego z produkcją Carrie Diaries. Łącznikiem w tym przypadku okazała się Candace Bushnell, autorka książek o perypetiach Carrie Bradshaw. Stacja CW ma na swoim koncie takie tytuły jak Plotkara i Pamiętniki Wampirów, zatem seriale adresowane do młodszej publiczności. 


Dwa dni temu minęło 15 lat od emisji pierwszego odcinka Seksu w wielkim mieście. Serialu przeze mnie uwielbianego, kochanego, serialu, który znam prawie na pamięć. Nie wiem, jak do tego doszło, że tę wiekopomną rocznicę świętowałam z Carrie odmłodzoną o ponad 15 lat, czyli z Carrie Diaries.

Carrie „pamiętnikowa” ma 16 lat. Kilka miesięcy temu straciła mamę (zmarła na raka), mieszka więc teraz z łagodnym i nijakim ojcem i siostrą o uczernionych kredką oczach. Ma dwie przyjaciółki – leniwą – która nie znosi wszelkiej pracy i chętnie uprawia seks z okolicznym policjantem na tylnym siedzeniu samochodu oraz kujonkę marzącą o Harvardzie. Jest tu też niejaki „Nowy”, czyli szkolny przystojniak, za którym Carrie szaleje. Dziewczyna trafia na Manhattan w ramach stażu w kancelarii prawniczej (ma być prawniczką, jak jej ojciec), a tam przypadkowo poznaje niejaką Larissę, redaktorkę magazynu modowego Interview. I tak wszystko się zaczyna. 

w domu


z Larissą i plastikowym kubeczkiem
Larissa dokonuje wielkiego „otwarcia umysłowego” Carrie – opowiada jej o szukaniu własnej drogi, seksie i równości płci. Sama proponuje nastolatce staż w redakcji, możliwości publikacji i szybko nazywa ją utalentowaną pisarką. Z ekranu co chwilę padają oczywistości godne filmów edukacyjnych z czasów zamierzchłych. Nie wiem, czy dzisiejszym nastolatkom trzeba powtarzać, że kobiety także rozmawiają chętnie o seksie. Chyba nie, skoro wiek inicjacji stale się obniża. 

Ciekawe w ogóle skąd pomysł, aby tak istotnym wątkiem serialu uczynić kwestię dziewictwa, którą dorosła Carrie skomentowała w jednym z odcinków:

- Pół jointa, trzy pchnięcia i po krzyku. Aaa, i było to na stole ping pongowym. 

Nie mogła zatem być tą Carrie, która cały czas mówi o tym, że pragnie by było „wyjątkowo”, nastrojowo i romantycznie. I z kimś dla kogo jest ważna. Autorzy Carrie Diaries dość lekko podchodzą jednak do spójności z oryginałem, w którym Carrie wspomina, że ojciec porzucił ją i siostrę – w nowym serialu ojciec jest całkiem w porządku, a mama umarła.

moda lat 80 wg Carrie Diaries
Młoda Carrie nie zna i nie potrafi wymówić „Manolo Blahnik” w sposób poprawny, a zgodnie z dominującą retoryką nazwalibyśmy ją w ogóle przyszłym słoikiem na dorobku. Carrie imponuje wszystko co znajduje na Manhattanie, tylko dlatego, że jest na Manhattanie a nie w rodzimym Connecticut. Wstydzi się tego, kim jest, zaczyna więc kłamać. Kłamie – na Manhattanie, w domu, w szkole – wszędzie (i to chyba jedyna spójna rzecz z dorosłą Carrie).  Marzy o życiu „astistic New York style yuppie”, chodzeniu po wielkomiejskich imprezach, kolorowych drineczkach, fancy ubraniach i jakościowych znajomych. Marzy o tym, aby wpleść się w tłum i zassać obowiązujące zasady. 

Dorosłą Carrie lubiliśmy także za to, że pozostaje w opozycji (przynajmniej częściowo) do tego „nowojorskiego światka” – uczestniczy w nim, ale często krytycznie. Bywa wszędzie, gdzie może bywać, ale często jednak z boku, często przypadkiem i wspólnie z przyjaciółkami i Stanfordem śmieją się z „high style bitches”. Carrie, która notorycznie pali papierosy i permanentnie trafia na jakiś życiowy przypał to nie ta sama ciupciowata dziewuszka, która otwierając umalowane oczka krzyczy „woooow” na widok znaku kierującego na Wall Street, a poczucie sukcesu życiowego osiąga, kiedy ktoś uznaje ją za rdzenną Nowojorczankę. 

Jeżeli jakaś warstwa Seksu w wielkim mieście zestarzała się i zdezaktualizowała, a Carrie Diaries to uwypukla to ta „brandowa”: umiłowanie marek, metek, butów, na które wydaje się pół pensji. Nie jesteśmy w Nowym Jorku lat dziewięćdziesiątych, czyli w czasach kapitalistycznego orgazmu.  Prezentowanie w 2013 roku, kiedy to premierę ma także drugi sezon Girls, bohaterki przyuczającej się do korporacyjnej konsumpcji wydaje się nieco dziwne. Nawet jeżeli iHipsterstwo marki nadal kocha, to inaczej o tym mówi. Nowa stara Carrie patrzy na świat sprzed erupcji konsumpcyjnej i sprzed kryzysu, wielka szkoda, że autorzy serialu tak banalnie postanowili tę postać przepisać na czas lat 80 tworząc z dziewczyny wygłodniałą bogactwa pensjonarkę całkowicie pozbawioną własnej osobowości

1 komentarz:

  1. Fakt, iż dorosła Carrie opisała swój pierwszy raz: "Pół jointa, trzy pchnięcia i po krzyku. Aaa, i było to na stole ping pongowym" wcale nie oznacza, że nie chciała wcześniej, aby było wyjątkowo, nastrojowo i romantycznie.

    OdpowiedzUsuń