HBO, czyli matka jedynego, prawdziwego
Seksu w wielkim mieście, nie miała nic wspólnego z produkcją Carrie Diaries. Łącznikiem
w tym przypadku okazała się Candace Bushnell, autorka książek o perypetiach Carrie Bradshaw.
Stacja CW ma na swoim koncie takie tytuły jak Plotkara i Pamiętniki Wampirów, zatem
seriale adresowane do młodszej publiczności.
Carrie „pamiętnikowa” ma 16 lat.
Kilka miesięcy temu straciła mamę (zmarła na raka), mieszka więc teraz z
łagodnym i nijakim ojcem i siostrą o uczernionych kredką oczach. Ma dwie
przyjaciółki – leniwą – która nie znosi wszelkiej pracy i chętnie uprawia seks
z okolicznym policjantem na tylnym siedzeniu samochodu oraz kujonkę marzącą o
Harvardzie. Jest tu też niejaki „Nowy”, czyli szkolny przystojniak, za którym
Carrie szaleje. Dziewczyna trafia na Manhattan w ramach stażu w kancelarii
prawniczej (ma być prawniczką, jak jej ojciec), a tam przypadkowo poznaje
niejaką Larissę, redaktorkę magazynu modowego Interview. I tak wszystko się
zaczyna.
![]() |
w domu |
![]() |
z Larissą i plastikowym kubeczkiem |
Larissa dokonuje wielkiego „otwarcia
umysłowego” Carrie – opowiada jej o szukaniu własnej drogi, seksie i równości
płci. Sama proponuje nastolatce staż w redakcji, możliwości publikacji i szybko
nazywa ją utalentowaną pisarką. Z ekranu co chwilę padają oczywistości godne
filmów edukacyjnych z czasów zamierzchłych. Nie wiem, czy dzisiejszym nastolatkom trzeba
powtarzać, że kobiety także rozmawiają chętnie o seksie. Chyba nie, skoro wiek
inicjacji stale się obniża.
Ciekawe w ogóle skąd pomysł, aby tak
istotnym wątkiem serialu uczynić kwestię dziewictwa, którą dorosła Carrie
skomentowała w jednym z odcinków:
- Pół jointa, trzy pchnięcia i po
krzyku. Aaa, i było to na stole ping pongowym.
Nie mogła zatem być tą Carrie,
która cały czas mówi o tym, że pragnie by było „wyjątkowo”, nastrojowo i
romantycznie. I z kimś dla kogo jest ważna. Autorzy Carrie Diaries dość lekko
podchodzą jednak do spójności z oryginałem, w którym Carrie wspomina, że ojciec
porzucił ją i siostrę – w nowym serialu ojciec jest całkiem w porządku, a mama
umarła.
![]() |
moda lat 80 wg Carrie Diaries |
Młoda Carrie nie zna i nie
potrafi wymówić „Manolo Blahnik” w sposób poprawny, a zgodnie z dominującą
retoryką nazwalibyśmy ją w ogóle przyszłym słoikiem na dorobku. Carrie imponuje wszystko
co znajduje na Manhattanie, tylko dlatego, że jest na Manhattanie a nie w
rodzimym Connecticut. Wstydzi się tego, kim jest, zaczyna więc kłamać. Kłamie
– na Manhattanie, w domu, w szkole – wszędzie (i to chyba jedyna
spójna rzecz z dorosłą Carrie). Marzy o
życiu „astistic New York style yuppie”, chodzeniu po wielkomiejskich imprezach,
kolorowych drineczkach, fancy ubraniach i jakościowych znajomych. Marzy o tym,
aby wpleść się w tłum i zassać obowiązujące zasady.
Dorosłą Carrie lubiliśmy także za to, że pozostaje w opozycji (przynajmniej częściowo) do tego „nowojorskiego
światka” – uczestniczy w nim, ale często krytycznie. Bywa wszędzie, gdzie może bywać,
ale często jednak z boku, często przypadkiem i wspólnie z przyjaciółkami i
Stanfordem śmieją się z „high style bitches”. Carrie, która notorycznie pali
papierosy i permanentnie trafia na jakiś życiowy przypał to nie ta sama
ciupciowata dziewuszka, która otwierając umalowane oczka krzyczy „woooow” na
widok znaku kierującego na Wall Street, a poczucie sukcesu życiowego osiąga, kiedy ktoś
uznaje ją za rdzenną Nowojorczankę.
Jeżeli jakaś warstwa Seksu w wielkim
mieście zestarzała się i zdezaktualizowała, a Carrie Diaries to uwypukla to ta „brandowa”: umiłowanie
marek, metek, butów, na które wydaje się pół pensji. Nie jesteśmy w Nowym Jorku
lat dziewięćdziesiątych, czyli w czasach kapitalistycznego orgazmu. Prezentowanie
w 2013 roku, kiedy to premierę ma także drugi sezon Girls, bohaterki
przyuczającej się do korporacyjnej konsumpcji wydaje się nieco dziwne.
Nawet jeżeli iHipsterstwo marki nadal kocha, to
inaczej o tym mówi. Nowa stara Carrie patrzy na świat sprzed
erupcji konsumpcyjnej i sprzed kryzysu, wielka szkoda, że autorzy serialu tak banalnie
postanowili tę postać przepisać na czas lat 80 tworząc z dziewczyny wygłodniałą
bogactwa pensjonarkę całkowicie pozbawioną własnej osobowości
Fakt, iż dorosła Carrie opisała swój pierwszy raz: "Pół jointa, trzy pchnięcia i po krzyku. Aaa, i było to na stole ping pongowym" wcale nie oznacza, że nie chciała wcześniej, aby było wyjątkowo, nastrojowo i romantycznie.
OdpowiedzUsuń