poniedziałek, 13 lutego 2012

Noc i mgła podwójnie


W tym miesiącu Ursula Blickle Videolounge prezentuje film Noc i mgła Dani’ego Gala. 22minutowy videoart traktujący o nocy z 31 czerwca na 1 lipca 1962, kiedy to prochy Adolfa Eichmanna zostały rozsypane nad międzynarodowymi terytoriami Morza Śródziemnego. Film zrealizowano na podstawie relacji Michaela Goldmana – jednego z policjantów biorących udział w operacji – ofiary i ocalonego z Holocaustu.
Kilka dni temu, odwiedzając wiedeńskie MuseumsQuartier, trafiłam na ten seans.



Film opowiadający historię jednej nocy rozpoczyna się na komisariacie - policjant i ksiądz piją kawę, oglądają dokumenty z odciśniętymi odbiciami dłoni. Po jakimś czasie opuszczają bunkier i opróżniają piec z prochów. Z tym ładunkiem wsiadają do łodzi i odpływają. Niedługo później rozsypują pył nad wodą. Wszystko wydaje się pozornie bardzo uporządkowane i stabilne, ale jest jednocześnie nie na miejscu, niechciane i szukające ucieczki. Gesty bohaterów są spokojne, ale wystudiowane, ciała są spięte, naprężone.

Dani Gal opowiada za pomocą obrazu, precyzyjnie komponuje kadry. Bardzo uważnie filmuje przestrzeń, przez co udaje mu się utrzymać cały czas widza w skupieniu – nie wiadomo, który element może za chwilę nabrać nowego znaczenia. Kolorystyka obrazu jest szara, stalowa. Bohaterowie odpływają w nocy, ale rozsypania prochów dokonują już nad ranem (choć nie ma tu słońca) – morze jest więc sine, bure.  Prawie całe 22 minuty seansu upływają w ciszy. Z offu dociera tylko kilka zdań opisujących sytuację: Zrobiliśmy to, aby żaden naród nie musiał gościć u siebie jego prochów, aby nikt nie składał kwiatów na jego grobie. Głos jest spokojny, mówi powoli, wydaje się, że bez emocji. Praca kamery jest statyczna nieomal przez cały czas. Początek rozpoczynają serie zbliżeń – kamera fotografuje pomieszczenie komisariatu, potem koncentruje się na twarzach bohaterów, na drobiazgach – trzymanym papierosie, oglądanych dokumentach. Montaż pozostaje dyskretny.


Gal inscenizuje wydarzenie, próbuje odtworzyć sytuację. Nie stara się fabularyzować opowieści, nie zagłębia się w indywidualne historie uczestników wydarzenia. Dzięki temu oddaje także jego charakter – cichy, dyskretny, ukryty. Film Gala jest przykładem przepracowywania traumy odziedziczonej, postpamięci. Postpamięć, czyli pamięć wydarzeń częściowo wypartych przez świadków i przekazanych kolejnemu pokoleniu – już nie jako wspomnienie, ale pamięć nieprzepracowanej przeszłości (Dani Gal urodził się w 1977 roku). Nie zamierzam oddawać się tu jednak teoretycznym rozważaniom na temat kategorii pamięci, (lepiej sięgnąć prosto do Ricoeura, Schactera, Hirsch czy Tokarskiej-Bakir), tylko przypomnieć jeszcze o filmie Alana Resnais (również) Noc i mgła

To trwający niewiele ponad trzydzieści minut dokument zrealizowany głównie z hitlerowskich materiałów dokumentalnych oraz, nakręconych na potrzeby filmu, aktualnych zdjęć oświęcimskiego obozu (które, jako jedyne, pojawiły się w kolorze). Z offu dobiega głos pisarza, Jean Caylor’a – to jedyny komentator, pozbawiony wizerunku. Kiedy na ekranie pojawiają się archiwalne zdjęcia z procesów sądowych obozowych oprawców z opowieści o przeszłości, autorzy przenoszą widza w teraźniejszość. Pytają o winnych, odpowiedzialnych. 


Twórca bardzo świadomie buduje emocje: kontrast biało-czarnych i kolorowych ujęć, kamera prawie cały czas się przemieszcza, panoramuje rzeczywistość. Pojawia się muzyka, a najważniejszą rolę pełni słowo, prawie cały czas płynące zza kadru (choć momentami komentarz jest również racjonalny i zdystansowany - np. fragment o stylach architektonicznych nazistowskich obozów).

Resnais koncentruje się na ofiarach i uczestnikach: mówi „od środka” historii (jego dokument, powstaje w 1955 roku, a Resnais był bezpośrednim świadkiem wydarzeń historycznych). Gal, jako drugie pokolenie powojenne, nie próbuje do losu ofiar nawiązać – koncentruje się na domknięciu samych wydarzeń historycznych, przekazaniu ich.  

To bardzo krótka, pourlopowa refleksja nad tymi dwoma filmami – zrealizowanymi za pomocą różnych narracji, środków wyrazu, w zupełnie odmiennym czasie i przez osoby o innym doświadczeniu wojny. Świadek wydarzeń patrzy w przód – kim jesteśmy, skoro może jesteśmy (współ) winni – pyta o przyszłość w kontekście realnej obecności osób faktycznie odpowiedzialnych za zagładę. Drugi twórca, znający wojnę z opowieści bliskich i przekazów historycznych, sięga w przeszłość – nie emocjonalną, ale faktograficzną. W pewnym sensie jest to odpowiedź na pytania stawiane przez Resnais pokazującego zdjęcia z sądu. 

Film Dani’ego Gala prezentowany był podczas 54 biennale w Wenecji w sekcji ILLUMInations. Do końca lutego można go oglądać w Ursula Blickle Videolounge. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz